Sokoły Zielonka
Sokoły Zielonka Gospodarze
1 : 6
0 2P 3
1 1P 3
Prestiż Warszawa
Prestiż Warszawa Goście

Bramki

Sokoły Zielonka
Sokoły Zielonka
Stadion Miejski w Zielonce
50'
Widzów:
Prestiż Warszawa
Prestiż Warszawa

Kary

Brak kar

Skład wyjściowy

Sokoły Zielonka
Sokoły Zielonka
Numer Imię i nazwisko
Chrystian Karczewski
Prestiż Warszawa
Prestiż Warszawa


Skład rezerwowy

Sokoły Zielonka
Sokoły Zielonka
Brak dodanych rezerwowych
Prestiż Warszawa
Prestiż Warszawa
Brak dodanych rezerwowych

Sztab szkoleniowy

Sokoły Zielonka
Sokoły Zielonka
Brak zawodników
Prestiż Warszawa
Prestiż Warszawa
Brak zawodników

Relacja z meczu

Autor:

Robert Biskupski

Utworzono:

03.10.2014

Dla Prestiżu Warszawa był to debiut w rozgrywkach ZALP. I trzeba przyznać, że los dał im na początek przeciwnika, który w najstarszych amatorskich rozgrywkach piłkarskich w naszym powiecie ma prawdopodobnie najwięcej rozegranych meczów. Ale nie wynikało z tego oczywiście, że debiutanci mieli przed rywalami czynić jakiekolwiek honory – wręcz przeciwnie. Mimo zerowego doświadczenia na boisku przy Dziennikarskiej, podopieczni Bogumiła Bonisławskiego chcieli odnieść przekonujące zwycięstwo, idealnie akcentując swój premierowy sezon w ZALP. I oddajmy im, że od pierwszych sekund piłka chodziła u nich jak po sznurku. Tyle tylko, że w 37 sekundzie ową futbolówkę stracili, co Sokoły wykorzystały bezlitośnie – długie podanie do Chrystiana Karczewskiego a ten posyła piłkę obok Mateusza Klefasa i jest 1:0 dla miejscowych! Prestiż nie traci jednak rezonu. Nadal stara się konsekwentnie budować swoje akcje i spokojnie czeka, aż przyniosą one oczekiwane efekty. A te przychodzą – w 9 minucie gola zdobywa Bogumił Bonisławski. A chwilę później dwójkową akcję z Przemkiem Mikulskim kończy Mateusz Gontarz i z 0:1 robi się 2:1. A to wcale nie był koniec ofensywnych popisów zespołu ze stolicy. W 14 minucie kontra Prestiżu, Mateusz Gontarz łatwo mija bramkarza Sokołów i wystawia futbolówkę do Artura Dębowskiego, któremu pozostaje jedynie dołożyć stopę. 3:1! I po pierwszej połowie był to wynik zasłużony, bo kultura piłkarska była zdecydowanie po stronie debiutantów. Ale przeciwnik się nie poddawał. Po zmianie stron blisko trafienia kontaktowego był w 41 minucie Tomek Sieczkowski, lecz trafił zaledwie w słupek. To jednak tylko rozjuszyło Prestiż, który zostawił sporo sił na końcówkę spotkania i zanotował jeszcze trzy trafienia. Ostatecznie wygrał więc 6:1 i trzeba przyznać, że zrobił to w efektownym stylu. Nie było debiutanckiej tremy, ani płacenia popularnego frycowego. To zespół który zna swój potencjał i wie jak go umiejętnie wykorzystać, dlatego ich najbliżsi rywale już powoli mogą zacząć odczuwać respekt.

do góry więcej wersja klasyczna
Wiadomości (utwórz nową)
Brak nieprzeczytanych wiadomości